Rzecz o tym jak wzięło mnie na dobre

Gdyby ktoś mnie dziś zapytał, kiedy poczułam się Mamą to wbrew pozorom byłoby trudne pytanie. O moim "poczuciu" w trakcie ciąży pisałam tutaj KLIK.No dobra, ale co było później?
Później w szpitalu było wzruszenie, łzy szczęścia, godziny spędzone na wpatrywaniu, dumaniu(jeju jest taka piękna, wyszła z mojego brzucha???), zdziwieniu (jest taka malutka).Ale czy wtedy czułam się Mamą?Myślę, że dość egzotycznie brzmiało gdy pielęgniarka mówiła "już jesteś u Mamy" i miała na myśli mnie.Wiedziałam, że Mamą zostałam, wszyscy mnie nią nazywali, ale czy ja to czułam?Myślę, że chwilę potrzebowałam, żeby to ogarnąć, zrozumieć. Pierwszy raz zadziwiłam samą siebie, gdy kilka pielęgniarek weszło na salę na której byłam sam na sam z Dziecinką i z impetem rozsunęły rolety, wpuszczając do środka promienie słońca.Proszę ich nie rozsuwać-usłyszałam swój głos-słońce ją razi.Pielęgniarki zasunęły roletę, siedziałyśmy z Fistaszką w tych naszych prawie ciemnościach i przypatrywałyśmy się sobie.Jestem przecież odpowiedzialna za jej komfort. I pomyślałam sobie, jakie to dla niej musi być trudne.Mieszkała w brzuchu, gdzie było ciemno, szumiało, bujało i było spokojnie.
I nagle z tych objęć, które były dla niej bezpieczeństwem dopada zgiełk świata, światła, hałasy, głosy.
Jedyne co zna to bicie mojego serca, głos Taty.Jest bezbronna i krucha. I musimy zrobić wszystko, żeby jej to nie przerażało. Czy wtedy czułam się Mamą?Nie wiem.
Wiem jedno- jakkolwiek i w którejkolwiek chwili dopadło/spłyneło na mnie/zrodziło się to uczucie jest najpiękniejszym, najczystszym co spotkało mnie w życiu.Wielowymiarowość i bezkres miłości do dziecka zaskakuje mnie codziennie i od nowa.Macierzyństwo mnie dopełniło. Jestem szczęśliwa.
Nie jestem religijna, ale te słowa mają moc:

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współ weseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma [...]
Tak więc trwają: wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość
.

I list do Koryntian 13, 1 -13


Komentarze

  1. Ja też czułam się egzotycznie w pierwszych dniach z noworodkiem. Miłość rodzicielska w moim odczuciu do łatwych nie należy. Trzeba przebrnąć przez te wszystkie kryzysy na początku, zaakceptować fakt posiadania dziecka, nauczyć się dostosowywania do jego potrzeb, wielka radość przychodzi z opóźnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do Liebster Award, info pod moim linkiem: http://ciaza-przed-40tka.blogspot.com/2013/09/liebster-award-zostaam-nominowana-do.html, Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty