Dwie twarze

Znów wyjeżdżam stamtąd ze ściśniętym gardłem. Mam ochotę wyrzucić z siebie cały ten ból i rozczarowanie.

Hej Mała, to już się zdarzyło prawda?

Już tak kiedyś wracałaś płacząc.

Choroba Taty to huśtawka, trudna i nieznośna. Bywa uważny i spokojny, bliższy. Po to , by znów być cierpkim i czepliwym, w pośpiechu odganiający się ode mnie jak od muchy.

Boli. Boli podwójnie. Przecież matka już kiedyś miała mnie gdzieś.

Najpierw myślę, że jestem żałosna. Przecież pewnie gdyby zażyczył sobie na nowo robić zbrojenie na dachu poszłabym , żeby tylko...No właśnie. Czemu? To nie jest żałosne Mała, to jest część Ciebie, to ta Mała Marta która lgnęła do niego kiedyś, żeby tylko być blisko. To ta sama osoba, która przytrzasnęła sobie palec drzwiami i bardzo bolało, a on stracił zainteresowanie, bo łzy mu nie w smak.

Tylko dziś to on jest tymi drzwiami.

To takie lakoniczne stwierdzenie, że to co możemy komuś podarować najcenniejszego to czas, ale kurwa! Kto będzie pamiętał o tym wszystkim co można dziś kupić? Nikt.

Ten czas, to o niego w tym wszystkim chodzi. On go dla mnie nie ma. Nie ma nawet pytania co u Ciebie?

Jakbym nie istniała, jakby bycie ze mną było męczące.

Myślę sobie, że jako dziecko miałam ogromny potencjał i pojemne serce, byłam chłonna i dawałam im kolejną szansę. Jeden uśmiech był w stanie mnie przekonać. Szkoda mi dziś tego dziecka. Ile wtedy już razy dosłownie lub w przenośni dostawało kopa?

Uświadomiłam sobie w tych ostatnich dniach, że żadna siła nie spowoduje tego, by był ze mnie dumny, ba! choć zadowolony. By popatrzył z myślą, że coś się w życiu udało.

Nie zmienią tego żadne pomalowane ławki czy stoły, żadne zaaranżowane wnętrze.

Piszą, by wspierać człowieka w depresji, by być. Jak być z kimś kto pędzi, kto zbywa Cię kilkoma minutami, nie obdaruje spojrzeniem.

Czy da się zaakceptować dwóch skrajnie różnych ludzi w jednej osobie, podczas gdy jedna z nich traktuje Cię jak wroga.

Myślę, ze to już nie ten etap, żeby zastanawiać się co mogę dać z siebie więcej. Dałam dużo. Za dużo siebie. I nagle ta Dziewczynka uczepiona nogi przestała zasługiwać na szacunek. Chcesz? Dam Ci więcej, będę najlepszą wersją siebie.

Po co?

Po co mi to kurwa.

Przecież jestem wystarczająca. Zasługuję na miłość, szacunek i uwagę za to kim jestem. Chyba już wystarczająco dojebało mi życie, żeby robić to sobie dalej?

Po otępieniu, zdumieniu, przeraźliwym smutku znów pochowam swoje złudzenia. Głęboko. Wrócą do mnie w snach moje tęsknoty, nie wypełnione pustki, mroczne miejsca mojego strychu.

I gdy już spokojnie rozejrzę się po domu zobaczę tą Dużą Prawie Nastolatkę i Jego, który bez słowa mnie przytuli i te dwa koty leżące koło mnie i przypomnę sobie, że zły sen się skończył a życie trwa.



Komentarze

Popularne posty