Kochać, jak to łatwo powiedzieć

Moja interakcja z brzuszkiem prócz wymienionych poprzednio nie zachodzi. Owszem, są głaski, muśnięcia mimowolne.Lecz, z brzuszkiem nie gadam. Nie zwierzam się. Nie pytam, nie mówię w liczbie mnogiej. Jestem swoistym dwupakiem to fakt, lecz każda z nas ma swój rytm życia, uczymy się siebie. Są oczywiście rzeczy które robimy razem. 
Zdarza się jednak, że ktoś usiłuje zrobić nam ciasto z mózgu.Łykamy to czasem jak pelikan, pielęgnując w sobie poczucie winy. Wpisuję w wyszukiwarkę kretyńskie hasło"kiedy pokochałyście swoje dziecko" i bach.Pokochane pechęrzyki ciążowe. Zamyślam się, dumam.
Bo ja cholerka nie kocham.
Oczywiście jest jakiś rodzaj innego poczucia- pakietowego, troska o siebie i brzuszek...ale miłość?
Czuję jakby ktoś pokazał mi nagle czyjeś zdjęcie i powiedział "To teraz ktoś bardzo Ci bliski, masz go kochać",
Nie czuję się zwyrodnialcem. Chcę Fistaszki. Czekam na nią.Wcale nie będzie to wielkim odkryciem, ale sądzę że do tej miłości trzeba dojrzeć. Na ten moment dla mnie to mistyka połączona z egzotyką, że oto tam w środku Ktoś żyje, słyszy to co ja, czuję kołysanie gdy chodzę, ma czkawkę.
Moja i Dobrego Męża miniaturka.
Dajmy sobie czas na ta miłość.
Teraz mi lżej.

Komentarze

Popularne posty