Strachy na lachy.PrzestROGI życzliwych

 Na drugich zajęciach szkoły rodzenia(na drugich i ostatnich na których byłam- o szkole rodzenia tutaj KLIK) położna powiedziała"Dziewczyny, Wy takie przerażone przyjeżdżacie na tą porodówkę, ja nie wiem dlaczego!"
Ja już teraz wiem.Rozmowy na początku ciąży do około półmetka mają charakter lekki i przyjemny.Wymiana informacji, samopoczucie, a jakie przeczucia co do płci, takie pitu, pitu. Nikt nie wytacza cięższego działa.Do porodu zbyt długo, żeby stresować się szpitalem, połogiem i tego typu kwestiami. Jednak gdy brzuszek rysuje cię coraz wyraźniej nasi rozmówcy dostają zielone światło. Zaczynają się z mroczne przestrogi...



Śpij, śpij bo później(w domyśle po porodzie) już się nie wyśpisz
I w tym miejscy przytoczę wizytę u dr Beti.
Jak samopoczucie?dr Beti zagaja
Dobrze Pani Doktor- odpowiadam-tylko spać nie mogę.
Jak to nie możesz?- ze śmiechem Pani Doktor-ale to trzeeeeeeeeeeeba spać.
Wiem,wiem wszyscy mi to mówią-ja na to- i tak mnie to stresuje, że spać nie mogę.

Moja refleksja- presja budzi demony bezsenności ;)

Najgorsza jest pierwsza kąpiel.Dzieko takie malutkie, kruche, a Ty przerażona, że je uszkodzisz, upuścisz...
Po kąpieli następuje wyliczanka.Noce nieprzespane, karmienie piersią, kolki itd itd


Najgorsze są pierwsze 3 miesiące
Tak nieraz zastanawiam się na jakiej podstawie są prowadzone te statystyki i czy dziecko również wie o nich?Bo jeśli jest to zsynchronizowane i dziecko również posiada swój kalendarz to wie, że mijają 3 miesiące i wygania z siebie tego demona, który przez tenże okres czasu uprzykrzał życie rodzicom.W innym razie ja się poddaje.
Bo i owszem, zgodzę się 3 pierwsze miesiące są...inne niż poprzednie. I niż te następne.I następne.Bo poznajemy się z dzieckiem, uczymy się siebie.Przede wszystkim jednak pomimo niewyspania, zmęczenia porodem każdy dzień ma w sobie coś magicznego. Nie idealizuje.Tak było u mnie.

Koniec życia
Korzystaj póki możesz, bo jak się dziecko urodzi...
Ale ,że co?rzucić się w wir pijaństwa?szaleć na imprezach w szóstym miesiącu ciąży?skoczyć na bungee?znaleźć sobie młodszego kochanka czy też pomalować paznokcie na jakiś odjechany kolor?jaki kaliber tego szaleństwa być powinien?

No, no, no.Bez mi tu takich.Ja tam życia nie planuje kończyć, jeszcze tyle przede mną!Może ciut bardziej nudna codzienność niż ta wymieniona powyżej, ale niech tam- każdy ma takie szaleństwa, na jakie chce sobie pozwolić.
A jak już jestem przy paznokciach...
Paznokcie masz pomalowane?Maluj Kochana, maluj, później to do toalety nie będzie jak pójść a co dopiero paznokcie malować...
O święta makrelo. To bolesne wyobrażenie-teraz gdy sikam 1568 razy dziennie..

No i wizje mam. Dres z wypchanymi kolanami, odrost do połowy głowy(choć przy obecnym trendzie na ombre mogałabym niechcący stać się modna) a wewnątrz tego dresu ja-zmurszała, zaniedbana z cerą ziemistą, z krogulczymi paznokciami, które się zawijają (skoro o malowaniu to i o obcinaniu mogę zapomnieć) z dziecięciem wypielęgnowanym o różowej cerze(są kwestie ważne i ważniejsze) w ramionach.

I jak później wytłumaczyć się z faktu(i czy to naprawdę konieczne), że dwa tygodnie po powiciu mego Pisklęcia zafarbowałam włosy i podciałam końcówki?

Znajoma mojej znajomej...
(z impetem)
rodziła 18 godzin , miała poród z powikłaniami, akcja porodowa stanęła w miejscu itd itd

Aaaaaaaa będziesz mieć cesarkę(z lekkim rozczarowaniem) a to lajt!

Hmmm,a ja myślałam, że to operacja, a nie relax.

Najlepiej/najgorzej jest...(dodam,że często słyszane skrajne opinie w ciągu jednego dnia-obłęd)
Najgorzej gdy dziecko jest bardzo malutkie. Ciągle płacze, a Ty nie wiesz o co mu chodzi. Ma kolki.

Zamiennie z

Najlepiej gdy dziecko jest bardzo malutkie. Ciągle śpi, masz sporo czasu dla siebie.(wersja pokrzepiająca)

Najgorzej jak już zacznie chodzić, najpierw to luz jest.
Najlepiej jak już zacznie chodzić, samo się zajmie sobą, pobawi, nie musisz wszędzie nosić.

Eeeeeee najfajniejsze jak zacznie mówić.
Najgorzej jak zacznie mówić i pyskować.
Najfajniejsze jak ma pól roku, jest kumate.
Najgorzej jak ma ponad pół roku. Będziesz modlić się, żeby choć na chwilę usnęło.

Od siebie dodam- a najlepiej to jak 18 lat ma, to oznacza, że niedługo się wyprowadzi.

Dodam, że od pierwszego dnia niezmiennie uważam, że moje dziecko jest fajne(ba!najfajniesze).
Nie miało kolek, budziło się przez 4 miesiące co 1.5-2 godz. w nocy.Mimo to codziennie czekałam na poranny bezzębny uśmiech. Od drugiego miesiąca do dzisiaj w ciągu dnia przesypia pól godziny 3 razy dziennie z zegarkiem w ręku.Mimo to, często nie mogę doczekać się gdy się obudzi.Gdy powiedziało Mamamama czułam jak rośnie mi serce.I mogę tak mnożyć i mnożyć przykłady.

I czuję, że zawodzę jako rozmówca.Że jak zaczynam odpowiadać na pytania od "dobrze, dziękuję"budzę rozczarowanie, niesmak. Ściemnia, nie przyznaje się, zataja pewnie. Oczywiście- dziecko jak z katalogu!pomyślałby kto!

I nie chcę mi się tłumaczyć tego, że pogodzona jestem z macierzyństwem.Z nową rolą w życiu.

Że powrót do pracy po macierzyńskim, to był jeden z trudniejszych momentów w moim życiu.I nie czułam, tak jak wiele osób mi sugerowao ulgi, że wracam do ludzi. Bo to jeden z piękniejszych okresów w moim życiu-poznawanie się z moim małym człowieczkiem.

Banał?


Dr Beti, z którą i ten temat poruszałam powiedziała mi, że widzi to, że kobiety się często boją swoich dzieci.Brać, myć, przewijać, kąpać.
I gdyby był to strach spowodowany tym, że robią to pierwszy raz-ok.

Ale boją się, bo mają nawtykane do głowy, że powinny się bać.

Nie wiem czy tak niefortunnie trafiałam na moich rozmówców i czy mój przypadek jest odosobniony. Jednakże osoby, które najczęściej udzielały mi tych złotych i jakże bezcennych rad same były matkami/ojcami- posiadaczami potomstwa w liczbie pojedynczej, mnogiej lub kolejnej planowanej.O co w takim razie chodzi?Czy ludzie z natury lubią się udręczać?Skoro niektórzy tak demonizują bycie rodzicem, po co w takim razie decydują się na kolejne dziecko?I po jakieego grzyba straszą?
Antidotum?nie brać tego do siebie. Dzieci nie są "zrobione wg szablonu" każde jest inne, każdy ma swoją historie i własne perypetie. Słuchać życzliwych głosów, odpowiedzi na nasze pytania a nie narzucających "rad".

Komentarze

  1. Igorkowa mama :-)14 maja 2013 04:22

    Ups... Aż się boję pomyśleć i boli mnie świadomość, że byłam i jestem w gronie tych rad-czyńów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłaś, ale w moim przypadku tych pozytywnie wspominanych i radzących dobrze. Rozmowy z Tobą na mój sen nie wpływały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daj się :) Życzę pięknego i spokojnego macierzyństwa,pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty