Dwoje na huśtawce

Nie ma co się czarować związek idealny nie istnieje.
Istnieje związek normalny.
Taki w którym temperatura nie jest na stałym poziomie, tylko zwiększa się by później na jakiś czas spaść, by osiągnąć constans, by znów być poniżej kreski.
Taka, powiedziałabym amplituda emocji.
Przyczyn ochłodzenia może być kilka.Zdarza się, że oglądasz czyjeś plecy w nadziei na bliskość.
Zdarza się Wam, że mijacie się w drzwiach bo pracujecie na różne zmiany od kilku tygodni.
Zdarza się również że na co dzień skoncentrowani jesteście na Dziecku, jej potrzebach i przyjemnościach, że zapominacie o sobie samych i o sobie nawzajem.
Czasem zdarza się że wpadniecie w odmęty "kopania na necie" i brakuje czasu dla bliskich...Czasem dochodzi do głosu brak komunikacji, mówienia otwarcie o potrzebach, emocjach i wszystko się zapętla.
Brak komunikacji rodzi niedomówienia, niedomówienia obawy, a obawy strach...
Właściwie wszystkie z powyższych punktów spokojnie mogłabym odhaczyć w ostatnim czasie.
Wina rzecz jasna leży po środku.
Bo jeśli masz nadzieję na emocjonalną bliskość, ciepło i przytulenie to czemu Ty nie zrobisz kroku w jego kierunku?
Bycie razem to codzienna ciężka praca gdzie każdy dokłada swoją cegłę. Gdy cegieł jest za mało, konstrukcja prędzej czy później się zachwieje.
Lata "praktyki" z Adrianem uczą mnie jednak tego, że gdy konstrukcja się chwieje to nie czas rozbierać budynek i pakować walizki tylko zbierać gladiatorów i ruszać do walki. Walki oczywiście w jednych szeregach przeciw wspólnemu wrogowi. Kryzysowi mniejszemu lub większemu, jednak zielonemu jednookiemu brzydalowi, którego nikt tu nie chce.
Musi być spełnione jeden, ale zajebiście ważny warunek.
Obydwoje chcecie tego potwora pogonić.
Bo jeśli jedno, to się nie uda.
Drugie pójdzie w bok i zacznie budować nowy domek, a to już przerabiałam.
Myślę, że ilu ludzi tyle metod radzenia sobie w takich sytuacjach.
Czasem warto sięgnąć do korzeni i zrobić coś co sprawiało Wam przyjemność na samym początku, co było wspólnym rytuałem. Przytulanie na przykład, takie terapeutyczne. To pomaga, nam pomogło. Myślę, że na początku naszego związku obydwoje mieliśmy taki emocjonalny deficyt czułości i tą bliskość budować zaczęliśmy właśnie w ten sposób.
Przypominam sobie gdy byliśmy w Ojcowie na drugiej randce i Adrian pierwszy raz mnie przytulił i przytulał długo i pamiętam ten dzień to słońce które grzało mi w plecy i pamiętam jak pozytywne emocje mnie wtedy przepełniały.
Przecież żeby przepędzić ten dystans, to jest właśnie potrzebne, dobre emocje.
Drugim sposobem może być wycieczka właśnie w to miejsce,które lubicie.
Na niej dużo śmiechu i pozytywne zmęczenie.
Relaks.
Trzecim.
Zniknij mu na chwilę, wyjdź bez niego na mały wypad . Nawet całkiem niechcący może pojawić się tam facet, który przypomni Ci że możesz się jeszcze podobać. Wiesz, że taka sytuacja jest bezpieczna dla Was, bo ten który czeka w domu jest dla Ciebie najlepszy.
Seks jest papierkiem lakmusowym związku, pokazuje co tak naprawdę dzieje się między dwojgiem ludzi, ich bliskość. Uwolnij emocje.
Czwartym
Pogadaj z kimś, kto powie Ci szczerze jak widzi z boku tą kwestię,
Może zupełnie inaczej widzi i postrzega Twój związek i otworzy Ci oczy na zupełnie nowy  punt widzenia.
Podkręćcie temperaturę do maksimum i porozmawiajcie o tym bez słów. Nie jeden raz.
Adrian jest nieco zamkniętym w sobie człowiekiem, ale zdecydowanie typem budowniczego. Dlatego też łatwiej wyjść nam z takich sytuacji obronną ręką.
Wprawdzie nie mogę powiedzieć, ze to poważny kryzys, ale na pewno jakaś dla nas przeprawa.
Sytuacja ujawniła również moje miękkie podbrzusze.Lęki, obawy, kruchość zaufania związana z doświadczeniami z przeszłości. Tego, jak często w podobnych sytuacjach szukam winy w sobie, a to nie tędy droga. Mężczyźni często zapominają o tym że teoria, iż raz powiedziane i nie odszczekane kocham i jesteś piękna przy kobietach się nie sprawdza.
Bo my chcemy słyszeć ale przede wszystkim czuć to, że nadal jesteśmy fajne, a dla nich primo sort a nasz tyłek jest tak samo boski jak był lata temu. Proste.

Komentarze

Popularne posty