Wąż

Leżymy z koleżanką na łące na kocu, koło nas leży jej nowo narodzone niemowlę.
W pewnym momencie dostrzegam,że po dziecku pełza zielony wielki wąż. Próbuje nas zaatakować.
Głośno wołam Adriana spanikowana i z przerażeniem widzę,że wąż jest już przy nich. Przy Misi i Adrianie. W jednej sekundzie myślę, że ściągnęłam na nich niebezpieczeństwo.
Adrian pewnym i sprawnym ruchem zasłania przed nim Misie, a wtedy ja postanawiam odwrócić jego uwagę , przebiegam obok i biegnę, biegnę przerażona. Czuję że jest tuż za mną a jednocześnie dość trzeźwo planuję jak się z nim rozprawić.
Budzę się mad ranem zlana potem.
Od paru dni męczą mnie koszmary.
                                                               
Symbolika snu o wężu

    Jeśli pojawi się we śnie, najprawdopodobniej będzie symbolizował pokład sił wewnętrznych, o które sam się nie podejrzewałeś. Wąż to transformacja – od istoty słabej, do istoty wyższej, dojrzalszej i mądrzejszej. Musisz pamiętać o tym, że interpretacja snu nie może opierać się tylko na twoich emocjach, które przeżywałeś w trakcie projekcji marzeń nocnych. Nawet jeśli byłeś w strachu, wąż cię obrzydzał lub traktowałeś go jako zło – i tak jego symbolika obraca się wokół zmiany, swoistego rodzaju metamorfozy życia. Wąż przebiegły może oznaczać dla ciebie przejściowe kłopoty i problemy które jesteś w stanie zawalczyć jeśli tylko w to uwierzysz.
     

    Wiem doskonale co oznacza ten sen i nie muszę czytać nawet pół interpretacji na ten temat. 
    Ciągle przychodzi mierzyć mi się z przeciwnikiem, który właśnie w takiej roli się ustawia - mojego wroga. Patrzy wrogo, nie słucha i mówi wrogie rzeczy.
    Rzeczy które biją bezpośrednio w najczulszy mój punkt- Dziecko.
    Na dodatek robi to w moim domu i w Jej obecności. Atakuje i sprawia, ze dzieje się to czego nienawidzę. Serce bije mi jak szalone.Nigdy na to nie pozwolę, by Dziecko, które zaznało już tak dużo złego wciąż doświadczało frustracji niedojrzałego człowieka, który nie potrafi być ojcem.
    Który przelewa swoją złość o błahe sprawy rozdmuchując je do rangi problemu. Wciąż dużo złego płynie od osoby, która powinna kochać bezinteresownie, stawać murem i bronić. Nie atakować!Nigdy!
    Nie broni, nie kocha bezinteresownie i to już jest fakt. 
    Coś we mnie pękło.
     Misia powiedziała "Tata nie może denerwować się w naszym domu niech u siebie się denerwuje.Nie pójdę tam już nigdy".Tuż po tym gdy popłakałyśmy się obydwie.
    A następnego dnia tłumaczyła się że to mięsko o które poszło, to nie zjadła go bo było z pomidorem i pieczarkami a ona nie lubi.
    Ja to wiem Kochana. Nie musisz mi tego tłumaczyć.
    To jest nic.To nic. To nie problem.
    Problemem jej jego wroga reakcja na normalne zachowanie dziecka. Poddawanie w wątpliwość jej rozwoju, bo czy to aby normalne że 6 latka nie odpowiada na proste pytania u niego.
    Oczywiście że nie odpowiada, gdy czuje się atakowana, gdy czuje się zagrożona.Gdy nie czuje się dobrze.
    Dojrzały rodzic który przekracza granice przeprasza, niedojrzały atakuje czemu dziecko nie chce iść do niego.
    Limit ciosów się wyczerpał.Stanowczo mówię dość. Dziś moim pobożnym życzeniem są koszmary w jego snach. Niepewność, lęk, brak gruntu pod nogami.
    Pora zawalczyć o spokój swojej rodziny.


    Komentarze

    Popularne posty