Wracam do domu

Pierwsze dni w nowej pracy są paskudne.
Człowiek stresuje się i nie jest sobą. Stresuje się potrójnie gdy ma klientkę na fotelu i nie może pokazać że się stresuje...Stresuje się i nie może rano nic zjeść i ma ściśnięty żołądek.
Boi się że coś pospolicie schrzani, lub suszarka spadnie klientce prosto na głowę, wyczaruje nowy kolor - niekoniecznie pożądany.
Witajcie Panie, te miłe i nieprzyjemne, te które patrzą przychylnie i spode łba.
Te wdzięczne i te rozlegle komentujące.
Witaj branżo fryzjerska, jeszcze nie zgłębiony przeze mnie świecie. Oto 3 tygodni zajmuje się Waszymi głowami drogie Panie, słucham historii Waszego życia, Waszych trosk, lub...ciszy.
Zdarza się że iskrzy między nami od pierwszych minut a zdarza się że nie iskrzy wcale.
Jak podsumowałabym te 3 tygodnie?
Trudne.

Podczas, gdy zmieniamy swoje życie zawsze napotykamy trudności.Zdarzają się chwile zwątpienia, najważniejsze jednak nie tracić celu sprzed oczu, nie zapominać, że ta droga to efekt świadomej decyzji.Wystarczy konsekwentnie w niej wytrwać i nie dać się panice.Uwierzyć w siebie z czasem i nie wywierać na sobie presji.
Bardzo mocno doceniam fakt, że w tej nowej historii mam swoje miejsce stałe i bezpieczne.
Dom.
Taki dom, jakiego nie dane było mi doświadczyć a jaki- uczciwie przyznaje wspólnym nakładem sił zbudowaliśmy.
Wsparcie.Nie zawsze takie dosłowne z godzinami rozmów, ale ciepło dłoni i spojrzenie pełne zrozumienia.Masaż obolałych barków i ciepła herbata.
Cieszę się że mam rodzinę, mogę wrócić do domu w którym czuję się bezpiecznie i jestem sobą.
I taki dom i taka rodzina stanowi dla mnie wartość niepodważalną i znaczy najwięcej.
Reszta się przecież poukłada.

Komentarze

Popularne posty