o Mamo!

Wracaliśmy ze spaceru gdy trafiliśmy na jedną z Mam przedszkolaka z grupy Minki.  Jest Mamą prawie 5 letniego chłopca i 2 letniej dziewczynki.
Zagaiła rozmowę i po krótkiej wymianie zdań dotarliśmy do kwestii urlopu. Zdruzgotana powiedziała, że wczoraj wrócili z Bułgarii i przeniosła wzrok na swojego syna. Powiedziała, że kompletnie nie udało się jej odpocząć po czym dodała 
"Co mogę powiedzieć,nie takiego syna chciałam".
Mały był niedaleko, być może nawet to słyszał.
Nie dowierzam. Kolejny raz nie chce mi się w to wierzyć, że ona naprawdę myśli w ten sposób.
Generalnie jest bardzo przyjemną młodą kobietą, pracuje w szkole z najmłodszymi dzieciakami, Pozornie wydaje się być ciepłą i serdeczną osobą.
Nie pierwszy raz jednak gdy pytam niewinnie "co u Ciebie" dostaje obuchem jakąś taką dziwną odpowiedź.
Przypominam sobie pewne przedstawienie w przedszkolu, podczas którego jej syn, jak i pozostałe dzieci zresztą kręcił się na ławeczce i wiercił. Było grubo po 16, dzieciaki dniówkę w przedszkolu zaczynają od 6,7 lub 8 rano, ostatni posiłek to podwieczorek przed  14 tak więc mogą być znużone i rozkojarzone.Mama tegoż przedszkolaka kręci się i nie może doczekać końca przedstawienia, gdy tylko padają ostatnie słowa podchodzi do wychowawczyni i przeprasza za "skandaliczne zachowanie syna".Wychowawczyni przygląda się jej zdumiona i trafnie zauważa "Pani chyba widzi to co chce widzieć".
Kolejna uroczystość siedzimy koło siebie gdy ta właśnie Mama przyglądając się swojemu synowi mówi do mnie"ja nie wiem jak jego można lubić, on jest taki gburowaty jak jego tata". 
"Daj spokój "mówię i czuję ze robi mi się ciepło, że po prostu wszystko się we mnie dźwiga 
"przecież jest taki spokojny i lubiany".
Patrzy na mnie zdumiona i wiem.Ona po prostu mi nie wierzy.
Dżizas.
Każdy z nas choćby był skrzyżowaniem świętego i robocopa wkurza się czasem na swoje dziecko.
 I mogę milion sytuacji wymienić gdy masz święte prawo się wkurzać. Pytasz czy chce siku "NIE" słyszysz głośne i stanowcze po to, by usłyszeć za 10 minut, gdy tylko przychodzi Wasza kolej w auchan z pełnym koszem zakupów "Mama siku" lub co gorsza "kupa".
Gotujesz Dziecku biały sosik, który tak smakował mu w przedszkolu. Półtorej godziny dopieszczasz smak po to by usłyszeć stanowcze FUJ i BLE co wie nie spróbowawszy nawet,  bo przecież widzi że niedobre.
Lub gdy spieszysz się bo praca, bo urząd, lub kurs, bo godzina konkretna, a Twoja Dziecina szuka tegoróżowegokucyka (czterocentymetrowego z kinder niespodzianki) chce włożyć sukienkę lecz nie tą i nie tamtą, nie pozwala się uczesać a będąc w progu chce zjeść coś bo słania się z głodu na nogach i najlepiej niech będzie to naleśnik.
I tak, czasem w nanosekundzie mam ochotę sprzedać własne dziecko na allegro z opcją "dopłacę" po to tylko by za kilka minut przytulić ją i przeprosić, powiedzieć że wkurzyła mnie i usłyszeć że ja ją również.
Nigdy natomiast nie powiem, że chciałam innego dziecka, nawet w dużej złości. Czemu?
Ponieważ tak nie myślę! Minka jest świetna, mądra rezolutna, zdolna, piękna nigdy nie chciałabym by myślała o sobie inaczej. Tym bardziej, by słyszała słowa tego typu z ust kogokolwiek bliskiego.
Kropla drąży skałę, a słowa zwłaszcza te raniące i bolesne zapadają w pamięć na długo.
Jakiego syna chciałaś mieć?
Może pora pokochać tego którego masz.




Komentarze

Popularne posty