Życie...Ty draniu!

Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek powie mi że realizacja marzeń jest banalna wybuchnę szczerozłotym śmiechem.
Oto od kilku miesięcy zmagam się z pewną równią pochyłą jaką jest DROGA prowadząca do realizacji pewnego przedsięwzięcia.
Bilans. Około pięciu razy się załamywałam.Nie tak totalnie, ale czułam się jak balon ze spuszczonym powietrzem, bo usłyszałam, że coś się nie da, bo trzeba poczekać, bo nie wiadomo nic.
Dwa razy popadałam w stan skrajnej euforii sądząc że dostałam pracę, robię krok do przodu zaczynam naukę i będę jak Tommy Lee Jones w Ściganym.Nie do zdarcia.
Stan ten porównałabym do stąpania po tęczy, wiosny w sercu i motto "mogę wszystko".
Dwa razy ryczałam równie mocno, w tym raz na głos w łazience, starając się nie obudzić śpiącego za ścianą mojego życiowego partnera.
Kryzys, bagno.Stan odwrotny do euforii?yyyy gnojówka. Co najmniej.
Dostałam tyle kopniaków w dupę, że nie zliczę, potraktowano mnie nieraz jak idiotkę. Życie uczy pokory, a jak...
Jeśli myślałam że zaplanowałam to po mistrzowsku, byłam w błędzie.
Pomysł stażu odbija mi się czkawką i pali zgagą.Sądziłam że idąc na staż za niespełna 1000zł będę mogła być szarą eminencją fryzjerów, która chłonie i uczy się, zamiatając również włosy z podłogi, myjąc włosy nakładając farby, rozwijając się.W ciągu półrocznego stażu będę robić tup tup tup we właściwym kierunku chowając chwilowo aspirację na nieco wyższe zarobki. W końcu cel uświęca środki.
Gówno.
Często plan to taki dobry żart bo dzieję się kompletnie odwrotnie.
Nie uśmiałam się po pachy z tego żartu, raczej zwiędłam i prawie zrezygnowałam.
Ale hola!
Nikt mnie nie zna tak jak ja sama i wiem, że dziś będę wyć w łazience a jutro wstanę z nowym pomysłem.
Planem F , skoro A,B,C,D i E zawiodły.

Hej Życie, myślisz że nie dam rady?No to patrz!

Komentarze

Popularne posty