Jesień.

Czuję tęsknotę.Niemal fizyczną.
Nie umiem tylko doprecyzować czy tęsknotę za weekendem który skończył się jak zwykle za szybko.Weekendem, który zazwyczaj wypełniony jest po brzeżek naszą rodziną.Dwoma dniami, które ładują moją baterię z poziomu min do max.Dniami, które sprawiają ,że śpię spokojnie, czuję bliskość i ciepło.
Może to tęsknota za latem, które minęło jak zawsze za szybko.Dni nagle zrobiły się bardziej szare i chłodniejsze, słońce mniej intensywne i z łóżka wstać ciężej.`
Może to tęsknota za wakacjami i urlopem, gdy niczym się nie martwiliśmy.
A może tęsknię też...
Dziś opowiadałam Mince jak to było jak się urodziła, gdy byłyśmy w szpitalu, gdy była taka Maleńka.
Czasem upływający czas mnie zasmuca, tęsknię za czasem ciąży, za tym gdy Minka była malutka to był jeden z cudowniejszych okresów w moim życiu.
Zauważyłam, że z wiekiem podjęcie pewnych znaczących decyzji przychodzi mi znacznie trudniej niż kiedyś i trochę się z tym szarpię.Może to dobrze świadczy - dojrzałam, więc i podejmowanie decyzji jest bardziej wyważone.Rozsądne.
Tak, chciałabym mieć dziecko z Adrianem.Rodzeństwo dla Minki.Podobnie jak lepszą pracę, większe mieszkanie z balkonem i dwoma pokojami. I pewnie każde z tych pragnień na swój sposób jest realne, pod jednym warunkiem...Nie wszystko naraz.

Komentarze

Popularne posty