Oswajanie śmierci

Czy można oswoić się z tematem śmierci?Być na nią przygotowanym, uodpornić na traumę?
Nie.
Czy jest to nagły wypadek, czy przewidywany rozwój wypadków, finał jest ten sam.
Łzy, niedowierzanie, gorycz...
Wczoraj odszedł nasz Przyjaciel.Wulkan energii, o zawsze psotnych oczach, nie odstępujący mnie na krok nawet w kiblu.Śpiący na mojej głowie, ku oburzeniu Adriana, śpiący w moich nogach.Przytulas.Taki, który wraca oknem gdy wyrzuci się go drzwiami.Ernest zwany Edgarem.
Kochany siedmioletni kocur, na którego Panda- 16 letnia Kotka na początku reagowała alergicznie.Te początkowe niesnaski zamieniły się jednak w siedmioletnią przyjaźń.Przyjaźń obfitującą w zabawę, wzajemne lizanie futra jak i całkiem konkretne bójki i fuczenia.
Wczorajsza noc była koszmarem.Edgar gasł w oczach z godziny na godzinę a oczy miał przepełnione bólem.Myślę, że  na długo zostanie to w mojej pamięci.
Nigdy nie zapomnę jego pomiaukiwania, jakby prosił o pomoc.Nie zapomnę swojej bezsilności - bo nie mogłam  przynieść mu ukojenia.I tylko ja znam swój strach wczorajszej nocy, kiedy już wiedziałam, że nie dożyje rana.I tylko ja wiem jak przeprosiłam go na koniec, że wszystkiego mogło być więcej, a nie było...
Ninka spała tuż obok i nie chciałam, żeby stała się świadkiem jego cierpienia, którego nie zrozumie, które ją wystraszy.
Edgar leżał martwy na podłodze a ja nie umiałam go dotknąć.Panicznie bałam się poczuć, że jest zimny, martwy,inny niż dotychczas.

Dlaczego płaczesz Mamo- zapytało rano moje Dziecko
Bo jestem bardzo smutna.
Czemu?
Bo Edgarka już nie ma.
Gdzie poszedł?
Do nieba.Tam gdzie są inne kotki.
Kiedy wróci?
Nie wróci już.
Jestem smutna Córeczko, bo pamiętam jak był Malutki.Bo był ze mną od tak dawna, kiedy Ciebie nie było jeszcze na świecie.

Martwię się o niego - mówi moje rezolutne Dziecko.
Nie martw się Kochanie, już go nic nie boli.

Ernest- Edgar 11 listopad  2015, 3:50

Komentarze

Popularne posty