Przełamywania barier i odzwyczajania przyzwyczajeń część druga.Pożegnanie z Czopem

Gdyby ktoś jakiś czas temu zapytał Mimi kto jest najbliższy jej sercu i kogo najbardziej kocha mogłabym znaleźć się na liście tuż za kakumko(kakao) i Czopem (smoczkiem).Piszę o tym w czasie przeszłym, gdyż ranking ten uległ przeobrażeniu i teraz mogłabym znaleźć się tam tuż za Łałkami (lwami z kolekcji pewnej znanej drogerii).Czyli tuż za Simbą Mufasą i Sarabi(tak,tak Mimi uwielbia Króla Lwa).
Wracając jednak do czopa...
Tuż po urodzeniu Mimi zaklinałam się i zarzekałam, że nie sięgnę po smoczek.Nigdy.Matki forumowiczki uważały smoczek za Samozło, sprawcę wielu nieszczęść jak np krzywe uzębienie (sama takie posiadam, więc argument do mnie przemawiał).Tkwiłam konsekwentnie w tym postanowieniu, trzymając smoczek nie rozpakowany w szufladzie (dostałam go w prezencie w szkole rodzenia).
I tak któregoś dnia październikowego bardzo wczesnego poranka, gdy w pocie czoła szykowałam Mimi do przychodni w Dziecia mojego wstąpił jakiś demon i wyła na całe gardło przez godzinę a może i dłużej.Wyła i zawodziła a ja oczyma wyobraźni widziałam siebie z oczami jak talary ze stresu z plecami mokrymi w przychodni.Kierowana odruchem czystego egoizmu i chęcią przeogromną by usłyszeć choć trochę ciszy nie zastanawiając się zbyt długo zakorkowałam Mimi.
Moje dziecko zassało raz drugi, trzeci.Wypluło, znowu zassało. Po trzech minutach byli już zaprzyjaźnieni.I tak przez dwa lata i pięć miesięcy.


Czemu czop?Nie wiem.Wiem, że słyszałam miliony równie absurdalnych nazw wymyślanych przez dzieci (monio, dydek,cyniu).U nas zatem Czopem Mianowany przyjaciel został.
Mimi i Czop nie byli nierozłączni.Jednakże trzeba było być przygotowanym na różne ewentualności.A bo to na spacerze Mimi rzuci hasło "spać" a zaraz później dramatycznie głosem rozdzierającym "czopaaaaaaaa czopaaaaaaaaaaaa".Więc czop spacerował z nami,jeździł z nami na zakupy, wypady weekendowe, Zaliczyliśmy parę dramatycznych poszukiwań czopa zakończonych równie dramatycznym pytaniem "i co teraz??".Zawsze jednak czop się odnalazł, w dziwacznych i najmniej oczekiwanych miejscach.Czop stał się dla Mimi rutuałem usypiania, jakimś poczuciem bezpieczeństwa, dla mnie komfortem w uspakajaniu małej gadziny. A że z czasem Czop bywał coraz bardziej "ogleziny"(ogryziony) przez Mimi, której zdarzało się go kąsać, ciągać zębiskami i miętolić, zdawałam sobie sprawę, że musi nastąpić dzień pożegnania.Kupiłam prezent.Taką tam torebkę z Myszką Miki.Taką tam drugą część "Pierdziołków"czyli naszego poduszkowego czytadła.Wzięłam Dziecko moje Jedyne Szanowne na rozmowę.Mówię
Mimi spotkałam wróżkę, powiedziała mi, że przyniesie Ci prezent, pod jednym warunkiem
Jakim?-pyta moje rezolutne dziecko
Że oddasz jej czopa, ona zabierze go do krainy czopów
Nie - usłyszałam niezwykle stanowczą odpowiedź.

No i nie ma dyskusji.Nie to nie.
Jeśli to Mimi przyjaciel nie mogę drastycznie i z przemocą odbierać jej go, bo to ugodzi w najczulsze emocje mojej Dziewczynki.Muszę szanować jej stanowisko, nawet jeśli oznaczać to będzie chodzenie z czopem do 18 urodzin.
Następnego dnia podejmuje temat ponownie.
I następnego.
I następnego.
Mimi zaczyna wymiękać w swojej stanowczości i pewnego dnia słyszę "Tak"
Moje Dziecko oddaje mi czopa.
Zamykam ją na chwilkę w łazience i tłumaczę, że Wróżka nie wejdzie tutaj dopóki Mimi jest w pokoju.
Prowadzę rozmowę na dwa głosy.Wróżka mówi, że jest bardzo dumna z Mimi, że jest naprawdę dzielną dziewczynką.
Moje Dziecko piszczy aż z radości i podniecenia w łazience a oczyma wyobraźni widzę jak przebiera nóżkami i nie może doczekać się prezentu .Już po chwili czytamy pierdziołki a na moje pytanie gdzie jest czop Mimi odpowiada-Gruszka zabrała.
A tak obawiałam się tego momentu.Niepotrzebnie.
Dziecko mi dorasta.



Komentarze

  1. Kochana jest Twoja mimi, że tak cudownie zrozumiała rozmowę z wróżką:) Miałam podobnie, jak Ty, że obawiałam się tego momentu pożegnania Tomka ze smoczkiem. Na szczęście wszystko minęło bardzo szybko:))) i Tomek zapomniał o smoczku:) Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację,mamy tak rezolutne Dzieci,wiecej obaw mamy czasem my rodzice a rzeczywistość bywa tak zaskakujaca!gratulacje dla Was i Tomutka!

      Usuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty