Bajka o rybce

Święta nie czarowały mnie zbyt długo w tym roku. Wcale mnie nie czarowały.Może to wszystko kiedyś miało magię jakąś.Może człowiek miał czas na czekanie i wypatrywanie.
W te święta zmęczona zgiełkiem miasta, ludźmi, miałam ochotę zaszyć się w głuszy leśnej na długo.Zaszyłam się na dzień.Czy to dobrze,że czasu coraz mniej, że większy pośpiech?Tak wiele spraw dzieje się siłą rozpędu i znów marzę by tylko trochę odpocząć, odpocząć...Coś przepada, umyka, znowu...
Wróciliśmy chorzy wszyscy, na chorobę krótką(dziś dnia czwartego zaczynam w to wątpić) i wredną(stanowczo) -grypę jelitową.
Nierówna to jest walka i niegodna.Z miską przy łóżku z miską na kolanach.
Mimi szkoda.My jakoś sobie te bulgoty paskudne, skręty kiszek próbujemy tłumaczyć.Ona tylko powie:brzuszek boli, zwymiotuje i zapłacze głośno przerażona tym co się stało.Dzielna jest jednak w tym wszystkim niezwykle, nawet uśmiechnie się czasem, zażartuje.
Ale właściwie nie o tym chciałam...
Gdy byliśmy w święta u Taty obserwowałam moją Siostrzenicę- niezwykle na tym etapie związaną z Mamą.
Mama nie może zniknąć na chwilę z pola widzenia.Kończy się szlochem i głośnym płaczem.Właściwie w towarzystwie Mamy wszyscy inni są na spalonej pozycji, bo w większości przypadków i tak rozglądać się będzie za nią i płakać głośno o jej bliskość.I pada pytanie w mojej głowie.Czy ja mam tak bliską więź z moją Córką?Czy rozgląda się za mną pospiesznie, by uspokojona moją bliskością bawić się koło moich nóg?
Nie.Z Mimi tak nie jest.Ona ma swoje momenty.Tych momentów w ciągu ostatnich dni było trochę.I uspokoiły mnie.Dziecko wobec choroby robi się bezbronne.Gdy trzymałam Mimi w ramionach zawiniętą w kołdrę jak kłębuszek tej nocy,przypomniały mi się nasze momenty ze szpitala.Gdy- moje Dziecko, jakby podświadomie odczytywało moje sygnały i współpracowałysmy tak pięknie.Jakbyśmy ciągle były jednym organizmem.To takie proste- przytul mnie, będę bezpieczna w Twoich ramionach, przytulam Cię, więc jesteś bezpieczna.Kocham te momenty, gdy zasypiasz snem spokojnym, nawet po jeszcze niedawnych koszmarkach małej główki.Tuż po tym jak zdążysz powiedzieć"mama głaskaj"a tuż przed tym, gdy mówisz przez sen.Tylko ja wiem ile znaczysz dla mnie.Jak wiele dla mnie znaczą te gesty miłości.Te momenty, gdy Cię niosę jak "klólową"zawiniętą w ręcznik,a Ty łapką pokazujesz na lusterko mówiąc "Mimi i Mama".Gdy idziemy na spacerze mówisz "Mama patrz, widziałaś?", " Mama ziobac to dla Ciebie...choinka...i serce".
Każde dziecko jest inne.I każdy ma swoje momenty.Kocham i myślę, że wiesz o tym.
Pamiętaj o tym,że ja czasem wciąż nie dowierzam, ze tyle dobra spotkało mnie z Twojej strony, bezinteresownej, słodkiej miłości.
"Chodź do mamy...szybko, szybko
Jesteś mamy małą rybką
Umyjemy nosek, nóżki
Niech zobaczą to kaczuszki
Umyjemy mały brzuszek
Tylko nie bój się kaczuszek.
Chodź do mamy...szybko, szybko
Jesteś mamy małą rybką..."
fragment książki"Sny i Tobołki Pana Pierdziołki" czyli naszego czytadełka na dobranoc.

Komentarze

Popularne posty