Zejść z barykady...?

Mama,Mama,Mamusia...
Budzi mnie w środku w nocy głos mojego zakatarzonego dziecka.
Kocham Cię...
Mówi to cudownie spontanicznie jak tylko dzieć powiedzieć potrafi.Niesamowicie rozbrajająco i szczerze i zasypia snem spokojnym równie szybko jak się obudziła.

Parę dni temu świętowaliśmy drugie urodziny Mimi.
Świętowaliśmy urodziny w niepełnym składzie.W moim najbliższym otoczeniu rozpada się rodzina.Z małym dzieckiem w tle...Znowu...
Ta historia jest dla mnie jak retrospekcja.
Jest gorzko.Gorycz.Jest złość.Wściekłość.Ból.Słowa krzywdzące.
Jest dziecko.
Które może nie tej nocy, ale za tydzień lub dwa zacznie gorzej sypiać lub gorzej jadać.Zacznie być agresywne lub nadmiernie wyciszone.Będzie budzić się w nocy.Czuć niepokój i lęk, chłonąć jak gąbka...
To nieuniknione.Bo ten czas odbije swoje piętno.Może nie na zawsze, ale na chwilę na pewno.
Ja dziś wiem, ile miesięcy musiało upłynąć bym mogła stanąć z ex mężem twarzą w twarz i rozmawiać o dziecku.Bez przepychanek i złośliwości.Po prostu- o niej.Patrzę na zdjęcia Mimi z tamtego okresu i nieraz czuję fizyczny ból.Mała blada twarzyczka z podkrążonymi oczami.Bo choć wszyscy usiłowali "coś robić", to było piętno, znak tamtych dni, stresów i szarpaniny.
Dziś wiem, że tamten czas gwałtowny, najgorszy był na rozmowy i podejmowanie decyzji.
Rozstawać się "po ludzku"nie jest łatwo,gdy w grę wchodzą lata, emocje, spiętrzone problemy.A może nie przebijać by głową muru, może okazać się bowiem, że za murem cicho jest i samotnie?Może pozwolić sobie siedząc na gruzach"minionych lat"na chwilę refleksji, na pytanie dokąd zmierzam?Bo może donikąd,a decyzje podejmowane we wściekłości nijak nie mają się do "dobra dziecka".
Sama popełniłam pewnie niejeden błąd w tamtym parszywym okresie, koncentrując się na sobie i tym co przeżywałam.
Najlepsze rozwiązania przychodzą przecież...
Gdy emocje już opadną
Jak po wielkiej bitwie kurz
Gdy nie można mocą żadną
Wykrzyczanych cofnąć słów
Czy w milczeniu białych haniebnych flag
Zejść z barykady
Czy podobnym być do skały
Posypując solą ból
Jak posąg pychy samotnie stać?

fragment piosenki"Perfect"




Komentarze

  1. :( To takie przykre, spisywać małżeństwo na straty już na samym początku, gdy jest taki maluszek. Pęka serce. Masz rację, nieobecność taty odbija się nawet na takim maluchu, widzę to po okresach, gdy mojego M. prawie nie ma w domu, Kaja się zmienia, a gdy kiedyś wrócił chory i nie pobawił się z nią jak zwykle tylko poszedł się położyć, wtuliła się we mnie i patrzyła w jeden punkt przez kilka dłuższych chwil, a gdyby tak miało być zawsze? Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszne te sprawy, bo to są krople rtęci które skażają cale zbiorniki wodne. tak niewielkie historie mogło by się wydawać, to tylko dziecko, ale to dziecko tworzy przyszły świat, a dzieciństwo będzie dla niego całym światem.
    Ale również... dziecko jest takim darem dla matki, ta zmiana może być wspaniała i cudowna zmiana na lepsze, możliwością znalezienia lepszego życia, u boku piękniejszego mężczyzny
    jedne drzwi się zamykają, a drugie otwierają :)

    xx, Joasia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty