Część pierwsza

Wczoraj siedzieliśmy blisko.Bliżej niż zwykle.Muskałeś moją dłoń,śmialiśmy się w głos.Tylko my wiemy jak kręta i wyboista droga poprowadziła nas do wczoraj.Pojawiłeś się w moim życiu gdy byłam bólem.Gdy nie mogłam na siebie patrzeć,gdy byłam przeraźliwie  chuda.Patrzyłeś  długo i przenikliwie.Tak jak nikt nie patrzył.Widziałeś to,w co nikt się nie zagłębiał.Rozmowy z Tobą były ważne,trzymały mnie przy normalności,pozwalały wyjść ze skorupy bólu.Nie jesteś  specjalistą od taniego podrywu,ta dziedzina jest Ci kompletnie obca. Minął czas zanim umówiliśmy się.Najpierw słuchalismy razem radia,odgadywaliśmy wykonawców.Był pewien moment,że żadne z nas nie liczyło że coś z tego wyjdzie.Ty oswojony i pogodzony ze swoją  samotnością,człowiek twardo stąpajacy po ziemi,pełen pasji.Ja poraniona ,emocjonalna kobieta,mama małej Mi,usiłująca funkcjonować,żyć normalnie, posklejać swój świat.Dwa różne bieguny,różne osobowości.Nie byłam nastawiona na budowanie związku.Sądziłam,że będę spotykać się z Tobą czasem,że do mnie i Mimi Cię nie wpuszczę.Jednak jak możliwe jest budowanie muru pomiędzy tym co dla mnie najważniejsze a resztą świata? Dałeś mi czas na poznanie Cię z moim dzieckiem.Zobaczyłeś  ją najpierw gdy spała. Pierwsze wspólne spotkanie... szłam pchając wózek"co ja robię"myślałam.Niewiele brakło bym zawrócila.Mimi najpierw stała i przyglądała Ci się.Tak reagowała na obcych.Nigdy nie sądziłam,że tak dobrze się dogadacie.Błyskawicznie znalazłeś z nią wspólny język.To niemożliwe myślałam,zaraz się skończy.To nie standardowy związek,nieszablonowy.Niosłam ciężki plecak w postaci złych wspomnień.Zdarzały się dni gdy nagle gotowa byłam zakończyć to co dopiero się zaczynało,przekonana,że i tak skończy się wkrótce.Przecież ojciec Mimi odszedł,przerosła go codzienność.Czy nie przerośnie mężczyzny który wiódł do tej pory zupełnie inne życie?Przecież wszedłeś w gotowy dom,istniejącą już rodzinę.Tu nie ma miejsca na próbowanie czy to się uda,wysublimowany romantyzm.Tu dom jest czasem do sprzątnięcia.Noce zarwane.Początki nieszablonowe.Bo u innych trzymanie się za rączki a tu logistyka codzienności.U innych patrzenie w oczy godzinami u nas dzielenie obowiązków.Nie od zaraz jednak.Wiedzieliśmy,że tutaj nie da się wejść jedną nogą.No i trzeba się dotrzeć.Na początku byłeś obserwatorem,oparciem.Wiedzieliśmy jednak,że to się wkrótce zmieni...

Komentarze

  1. O, świetne wieści! Trzymam kciuki i nie mogę się doczekać dalszego ciągu opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej! Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam! :-)
    Daj Wam szansę kobietko!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty