Życie nauczyło prozaicznie marzyć

Wszystko co mam dziś śpi obok.Słucham spokojnego oddechu,patrzę na rozkoszny widok śpiącego niezmąconym snem dziecka.Dziś jest taki poranek,że oprócz kataru nie dolega nic.Parę dni temu jednak było inaczej.Obserwuje niepokojące zmiany w zachowaniu Mimi.Stała się mniej pogodna bywa wystraszona ma mniejszy apetyt.Po powrocie od wilka za każdym razem zaliczamy 2-3 godz rozpaczliwego  płaczu i histerycznego wtulania .Noce nie są lepsze.I mogę tłumaczyć to sobie wszystkim,zrzucać na karb kolejnego etapu rozwoju,ale wiem doskonale- Mimi przeżywa to wszystko mocno.Po ostatnich dniach gdy wilk tylko wykręcał się od opieki nad dzieckiem sprawiając że wykorzystałam wszelkie możliwe dni wolne w pracy,stresując się niemiłosiernie,że w końcu polecę powiedziałam STOP!koniec!po ostatniej wizycie u wilka poszłyśmy z Mimi na spacer gdzie znów pojawił się okropny dobrze znany ostatnio atak płaczu,któremu towarzyszyło wtulanie się we mnie całą.Bolała mnie w tym dniu głowa .A w zasadzie w tym momencie bolało mnie wszystko.Wściekłość mnie ogarnęła na tego dupka.Na palcach jednej ręki mogę policzyć jego wizyty w tym miesiącu lub zabieranie Mimi do siebie .Jednakże każda z tych sporadycznych wizyt zostawia po sobie ślad ,który wraz z Panią Zosią staramy się zwalczyć długie dni otaczając Mimi szczególną troską,bardzo dużo przytulając.Wszelkimi sposobami staramy się odbudować stracone poczucie bezpieczeństwa.Wszystko jednak obraca się wniwecz wraz z kolejna wizytą  u ojca.I wtedy na spacerze miałam ochotę płakać z nią w głos,wyć z bezsilności.Ile jeszcze mam bezczynnie się temu przyglądać??To rani moje dziecko.Powiedziałam wilkowi,że to koniec ubierania go w opiekę nad dzieckiem,że dosyć mam informacji pt dziś nie mogę,nie dam rady na parę godzinę przed moją pracą,powiedziałam,że ciągle daje ciała.Naiwnie sądziłam,że pomimo rozstania można dogadywać się w tak ważnej kwestii jak wychowanie naszego dziecka.Myliłam się.Na odchodne usłyszałam,żebym zmieniła pracę.Nie będę uwzględniać go już w żadnych grafikach.Choćbym miała stanąć na uszach nie będę go zmuszać do opieki nad Mimi .To dla niej więcej szkody niż pożytku.To jej krzywda.Wczoraj otrzymałam odpowiedź na mój pozew o alimenty.Pojawiają się frazesy "pozwany aktywnie,regularnie uczestniczy w wychowaniu dziecka" jak również"troska o psychikę dziecka".Oczywiście pismo ma dowieść jak troskliwym jest ojcem i jak dalece pozew o alimenty bezzasadny .Kpina.Od paru dni też jak przypuszczam za namową prawnika usiłuje nabić licznik odwiedzin.Osłabia mnie.Dużo siły sobie życzę bo naprawdę przyda się na ta batalię.Niebawem przeprowadzka.Jeszcze odzyskam utracone kilogramy,spokój ducha...

Komentarze

  1. Niesamowite jak podli potrafią być ludzie, których wydawałoby się znamy od lat... Bądź silna i walcz dalej, skoro wilk sieje tylko zamęt w Waszym życiu, trzeba go wyeliminować i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację zadaje sobie pytanie ile mozna kogoś zgnębić...dziękuje Ci za ciepłe słowa

      Usuń
  2. Kochana jesteś silna. Bądź dzielna. Ciężka sprawa. Nie wiem co ja bym zrobiła. Wilk jest strasznie nieodpowiedzialny. Szkoda tylko dziecka, bo bardzo przeżywa :/

    OdpowiedzUsuń
  3. to przykre alw dasz rade ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życze twojemu mężowi aby spotykał tak troskliwych i dobrych ludzi jaki jest Sam i aby potraktowali go tak jak On potraktował swoją rodzicę

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudna sytuacja ale musisz być silna dla siebie i małej - wiem ze na pewno czasem wszystko Cie osłabia i nie masz siły bo nie jesteś cyborgiem i tez potrzebujesz odpoczynku,uwagi i życzliwości wiec wirtualnie sie z Toba łącze przytulam i pozdrawiam
    TRZYMAJ SIE i walcz bo prędzej czy później przyniesie Twoja postawa pozytywne efekty - wierze w to :*
    http://dariiiinka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Własne- sił życzę. Przechodziłam podobna drogę. Teraz nie oczekuje pomocy, nie jest w stanie mnie zawieźć - i jestem tym silna i szczęśliwa. Ale niezależnie od tego co czujemy my- niestety, dzieci zawsze tęsknią. Ale maja coś bardzo ważnego- oparcie w mamie- to wystarcza w 80% ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziecko odczuwa więcej niż nam się wydaje. W takim maluszku spotykają się emocje taty, obawy mamy. Ale jest za małe żeby sobie z nimi radzić. Dlatego tylko Twój spokój mimo trudności może pomóc. Trzymam kciuki żeby wszystko się udało:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty