Marzenia ściętej głowy


Od czasu kiedy zostałam Mamą uważam, że sporo rzeczy jest załatwianych od dupy strony, że tak dosadnie napiszę.Weźmy na przykład pod lupę wszelkie ulotki/książeczki o rozwoju, pielęgnacji niemowląt, karmieniu piersią.Przecież one, dawane są...po czasie.Spalone gary.
Takie moje spostrzeżenie- która to Mama w pierwszych dobach, tygodniach,ma czas na czytanie takowych poradników?Pamiętam, że niejednokrotnie zabierałam się ambitnie za sympatyczne książeczki tego typu.Przyznać muszę, że usypiały mnie na cacy.Nie!Absolutnie nie dlatego, że były nudne.Były bardzo ciekawe.Ale po kilkunastu godzinach w pełnej gotowości by zaspakajać wszelkie życzenia Fistaszki po prostu wymiękałam wieczorami.
Coś tu moim zdaniem nie gra.Czy taka edukacja nie powinna czasem zaczynać się przed urodzeniem dziecka?Czy takowe poradniki nie powinny być rozdawane u ginekologów?lekarzy prowadzących?Przecież podczas ciązy jest mnóstwo czasu na czytanie, zaczytywanie.Oczywiście, zgodzę się - lekarz prowadzący jak sama nazwa mówi prowadzi ciąże, dalej stery przejmuje pediatra.Ale ja się pytam- czy przejmuje??
Dlaczego nikt nie wpadnie na genialny pomysł całodobowych telefonów z poradami z dziedziny niemowlęcej?Ilu rodziców rwie sobie włosy z głowy, gdy w środku nocy dzieje się coś niepokojącego?Ba!alarmującego!Do kogo wtedy dzwonić, gdzie pojechać, czy coś jest błahostką czy już problemem?
Powiedzmy sobie wprost-wsparcia dla rodziców po urodzeniu dziecka nie ma.Są wizyty położnej środowiskowej-zgodzę się.A później?Od szczepienia do szczepienia, lekarze, który odklepują pacjentów.
Wsparcia nie ma ni cholery.
A co jest?
Jest presja.Są złowrogie spojrzenia pielęgniarek na kobiety, które w szpitalu mówią "proszę podać mieszankę- nie karmię". I ja się czasem nie dziwię takim decyzjom.Bo karmiąc trzeba swoje przebujać.
I zgłasza się kobieta do lekarza,bo dziecko ma plamkę na twarzy a ten bez mrugnięcia okiem nakazuje odstawić cały nabiał bo pewnie to skaza.(Tak było w naszym przypadku, okazało się, że Mała ma liszaj, kompletnie nie związany z dietą). I fakt, poszliśmy prywatnie do lekarza zanim wykluczyłam ze swojej diety mleko i jemu podobne.I to była dobra decyzja. 
I można się załamać?Można zgłupieć?Co ja mam jeść do cholery jak mi nabiału nie można?I można się poczuć jak maszyna do robienia mleka?Zestresowana maszyna!
I można sobie zadawać pytanie gdzie w tym wszystkim ta cała przyjemna strona karmienia piersią o której tyle się trąbi?Ten komfort jakże ważny dla całej magicznej laktacji?
Przyjemność jest oczywiście, ale wypracowana nieraz w pocie i znoju.Nie przesadzam.
Mam Dobrego Męża, wspierał mnie co sił.Masa była jednak takich momentów, kiedy i on był bezradny.Nie mieliśmy wiedzy.Podstaw.Fakt, czytaliśmy sporo kiedy już coś się zdarzyło.I nieraz fatalnie się czuliśmy z tym, że tak trochę nieporadnie eksperymentujemy na Fistaszce.
A tyle się trąbi o depresjach poporodowych. A ja się pytam, co się robi, żeby kobieta poczuła się lepiej w takim momencie?Ok- hormony robią całą robotę z tym nie ma co dyskutować.Wystarczy jednak pobyć choć chwilę w jednym ze szpitali oczekując na poród.Depresji można dostać od samego słuchania i patrzenia co tam się dzieje.Najważniejszy moment w życiu kobiety.Ból.Co nam towarzyszy?Często pogarda, brak zrozumienia i upokorzenie.I ja rozumiem, że nikt nie będzie się certolił i cackał.Ale może by tak bardziej po ludzku?
Włączam TV i słyszę o tych wszystkich masakrach, dzieciach za szafą ,w beczkach. dzieciach nie chcianych porzucanych.Przeraża mnie to, że można urodzić  10tkę dzieci i zrobić z nimi co się żywnie podoba-głodzić, okaleczać, zabić i nie ma nad tym kontroli!I gdybym od dziś postanowiła, że moje dziecko przez najbliższych parę lat nie wyjdzie z domu mogę to zrobić.Mam przecież władzę absolutną.Przerażające. Nie ma w tym wszystkim luki?


Komentarze

  1. Ja dostałam jakąś broszurę u gina,ale resztę po fakcie. Ten telefon do spraw niemowlęcych to byłaby świetna sprawa, ciekawe tylko, czy dałybyśmy radę się tam dodzwonić, hehe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, super się czyta! Będę zaglądać częściej! :)) Zapraszam do mnie http://www.stormofhormones.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję,bardzo mi miło,również będę zaglądać do Ciebie ;)

      Usuń
  3. Mnie rowniez kazano wyeliminowac nabial....nawet nie tyle wyeliminowac co ograniczyc sie do serkow topionych(ktorych notabene nie znosze)a wszystko po to by..uwaga!...wyleczyc tradzik niemowlecy.Na szczeacie zignorowalam to zalecenie lekarskie..

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj..serki topione wydają się być średnim panaceum na trądzik .Dobrze zrobiłaś nie stosując się do tego szamańskiego zalecenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty