Frankenstein zrzuca szwy?

Tak dla jasności, to nie jest moje zdjęcie po porodzie choć na twarzy byłam podobnie żółtawa.A zdjęcie przedstawia tytułowego Frankiego.


Na ściągnięcie szwów zgłaszamy się do lekarza prowadzącego,zazwyczaj między 6  a 8 dobą i tutaj większego znaczenia nie ma czy poród był naturalny czy przez cc.Tak więc po konsultacji telefonicznej w tydzień po porodzie, albo jak kto woli 7 dobie, stawiłam się u dr Beti.
Pojechałam  z gorącą nadzieją, że wrócę bez tej nieeleganckiej czarnej ozdoby a'la narzeczona Frankensteina.Nie tym razem...dr Beti przebadała mnie na koziołku i zrobiła mi usg po czym okazało się, że krwawienie zatrzymało się i narazie szwów nie będziemy ściągać. Zabrzmiało to dla mnie lekko egzotycznie, bo i owszem- moje krwawienie już w szpitalu było bardzo małe,ale ja w swojej naiwności  myślałam, że tak ma być i że jestem jedną z nielicznych szczęściar u których połóg trwa niespełna tydzień. Nic z tego.
Teraz już wiem, że tzw "odchody połogowe"(czyli krwawienie) zazwyczaj utrzymuje się od 4-6 tygodni po porodzie. I jest to standardem.Niepokojące jest, gdy krew ma nieprzyjemny zapach,lub zatrzymuje się, a na dodatek mamy podwyższoną temperaturę.Krwawienie powinno przebiegać podobnie jak podczas okresu, (jedynie cykl "trochę" dłuższy), najpierw spore nasilenie,wydzielina "żywokrwista", następnie staje się coraz bardziej brunatna, szarawo brunatna i tak przerabiamy game kolorystyczną aż do przezroczystej ;) Teraz już to wiem, ale wtedy nie wiedziałam...
Tak więc dostaję receptę na leki otwierające szyjkę macicy i ponownie mam zgłosić się po tygodniu, a po paru dniach zreferować dr Beti jak wyglądają sprawy.
Moja płomiennowłosa dr proponuje również rozmasowanie brzucha, na co przychodzi mi do głowy coś bardzo niecenzuralnego, natomiast głośno mówię "o Jezu..."Bo ukryć się nie da, że brzuch mój jest teraz ostatni na liście części mojego ciała, które pragnę masować.
Tak czy siak przez kolejne dni łykam tablety, które otwierają wrota jaskini z której płynie jakże uszczęśliwiające mnie krwawe źródło. Swoją drogą,to fascynujące , że na różnych etapach życia tak dziwaczne rzeczy mogą nas uszczęśliwiać.
Po kilku dniach zgłaszam się, tym razem do siostry mej dr Beti(doktor Czerwonousta się urlopuje), która dokonuje uroczystego wyciągnięcia szwów.Przede wszystkim napiszę TO NIE BOLI, bardziej łaskocze.Pani doktor pyta czy chcę nitkę na pamiątkę. Nie chcę.I szczęśliwa jestem podwójnie. Jak cholera szczęśliwa.

Komentarze

Popularne posty