I trymestr

Niedowierzanie towarzyszy mi jeszcze długo, pomimo że mój organizm wariuje. Budzę się o 5-6 rano i nie śpię. Myślę, dumam, wyobrażam sobie..
Tylko co właściwie mogę sobie wyobrażać skoro nic nie wiem w tym temacie. Samopoczucie moje dalekie jest od stanu "błogosławianego".
Mam nudności, które spokojnie nazwać mogę całodziennymi. Brak sił, niemoc.
Na potrawy, którymi do tej pory się zajadałam patrzę ze wstętem(mój Dobry Mąż zaserwował mi superobiad i bezradnie przyglądał się jak "rośnie" mi w ustach).Jedyne co pomaga mi na nudności(metody wypracowane z czasem)

  • po przebudzeniu nie spieszę się ze wstawaniem z łóża
  • piję na czczo herbatę miętową małymi łyczkami (nie za gorącą)
  • tuż po herbatce serwuję sobie krakersa lub biszkopta
W ciągu dnia natomiast pomagają mi:
  • frytki z piekarnika dosłownie garstka

  • serek topiony(wcześniej nie jadałam wcale)
  • białe pieczywo(wcześniej jadałam jedynie razowe)
Moje menu ciążowe w pierwszym trymestrze- tragedia!Moje przerażenie rośnie.Zagłodzę swoje dziecko.Cholerka, a gdzie witaminy?żelazo?Cała dieta ciężarnej-wór węglowodanów.Pół kilo na minusie.
Jeśli tak będzie już do końca?Całą ciąże przeleżę podtuczona świństwem?Sięgam po poradniki. Uspokajam się.Ot, takie uroki I trymestru.Spadek wagi, brak apetytu, nudności,osłabienie, niemoc, senność,ogólne rozbicie i nierozgarnięcie.Ufff, no to teraz już tylko wielkie odliczanie do konca 13 tygodnia, wtedy podobno ta najdłuższa żmija mija i czas na miodowe miesiące ciąży...

Komentarze

Popularne posty