Co się stało z moją czupryną???czyli hormony, hormony,hormony

Nie kwitnę. Stanowczo. Postanowienie nr 1 zrobić coś z kolorem włosów, postanowienie nr 2 zapuścić je do stanu sprzed obcięcia.Czyli do tego zmierzam:


a to obecnie jest:(może pare cm dłuższe)
No, no, no długa droga przede mną!Bardzo rozbawił mnie kiedyś demotywator na temat kobiet "pokrętna logika:jak mam proste- zakręce jak kręcone- wyprostuje, jak jasne przyciemnie, jak długie skrócę" itd itd Ja jescze dodałabym od siebie"najpierw obetnę a później będę wzdychać do zdjęcia, jakie ja długie włosy wtedy miałam..." :)
Wracając do koloru. Nie ma przeciwskazań medycznych do farbowania włosów w ciąży, a przynajmniej jeszcze takowych nie znaleziono. Bardziej chodzi o intensywny zapach amoniaku, oraz o rozszalałe hormony które mogą dać coś bardzo niezidentyfikowanego na głowie.Połasiłam się na bezamoniakową koloryzację Casting
co wraz z moimi hormonkami ciążowymi dało na głowie coś takiego


Kompletnie pomaranczowy brąz, nieładny(na zdjęciu widać już lekko zarysowany brzuszek).Włosy ponadto zniszczone prostownicą. Zaletą rozszalałych hormonów jest jednak prędkość z jaką rosną i wogóle nie wypadają(co zmieni się podczas karmienia, ale ja jeszcze o tym nie wiem ;)oraz nie przetłuszczają się szybko. Do końca pierwszego trymestru zużywam multi colorki joanny w zastraszającej ilości saszetek.
Zatem do końca I trymestru to wszystko co mogę zrobić z kolorem.

Komentarze

Popularne posty