Huśtawka

Wyłączam radio bo tego właśnie mi potrzeba.
Ciszy.
Wracam do domu.
Misia śpi na fotelu obok z wymalowanym na twarzy pyszczkiem kotka i myślę sobie, że właśnie przyszło jej liznąć tego, że relacje w rodzinie nie zawsze są banalne i oczywiste.
Wracam od Taty i moje wewnętrzne dziecko jest rozdygotane i rozemocjonowane. W tej chwili nie ma lepszego rozwiązania niż po prostu spakować swoje rzeczy i wrócić.
Chodzi tu o nas dwie, lecz sytuacja do bólu przypomina mi tą moją sprzed kilkunastu lat.
Kiedy tak chciałam jego uwagi, że  gotowa byłam zająć się"męskimi sprawami" jak lutowanie i naprawa auta. I pamiętam też gdy będąc z nim przytrzasnęłam sobie palec drzwiami, a on odwrócił się ode mnie i kazał iść do babci.
Nie poszłam do niej,zamiast tego bardzo długo huśtałam się na huśtawce zawieszonej na drzewie i płakałam.
Płakałam długo nieukojona przez nikogo.
Bo wtedy potrzebowałam jego.
I choć teraz przywykłam już do jego złośliwości, do parominutowych obecności bądź dziwnych podsumowań mojego życia...
Jadę tam.
I za każdym razem oczekiwania biorą w łeb, bo ma dużo zajęć, bo wciska nas pomiędzy swoje sprawy, bo zawsze się spieszy, bo nie pojedzie z nami na basen.
Tym razem chyba mi się przelało.
Misia przytulająca się do niego mówiąca Dziadek, Dziadek!
I on.
Obojętny, uciekający, w ciągłym pośpiechu.
Widzę w niej siebie.
I boli mnie to podwójnie.
Od powrotu myślę o nim codziennie.
Bo co jeśli on inaczej nie potrafi?
Z drugiej strony jednak, czas który może podarować mnie i Misi znaczy więcej niż wszystko inne.
Tyle się trąbi o tym - rozmawiajcie, bądźcie blisko, dajcie sobie czas.
Dorośli czasem zawiodą Cie kochana.
Może nie do końca świadomi, że właśnie ten moment przelał czarę goryczy.
I boli to tak samo jak wtedy na huśtawce.

Komentarze

Prześlij komentarz

Spodobała Ci się treść posta?A może podzielisz się swoimi doświadczeniami?Zapraszam do komentowania!

Popularne posty